24.09.2018

 Elizabeth Bishop

Ta jedna sztuka 

W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy;
tak wiele rzeczy budzi w nas zaraz przeczucie
straty, że kiedy się je traci - nie ma sprawy.

Trać co dzień coś nowego. Przyjmuj bez obawy
straconą szansę, upływ chwil, zgubione klucze.
W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy.

Trać rozleglej, trać szybciej, ćwicz - wejdzie ci w nawyk
utrata miejsc, nazw, schronień, dokąd chciałeś uciec
lub chociażby się wybrać. Praktykuj te sprawy.

Przepadł mi gdzieś zegarek po matce. Jaskrawy
blask dawnych domów? Dzisiaj - blady cień, ukłucie
w sercu. W sztuce tracenia łatwo dojść do wprawy.

Straciłam dwa najdroższe miasta - ba, dzierżawy
ogromniejsze: dwie rzeki, kontynent. Nie wrócę
do nich już nigdy, ale trudno. Nie ma sprawy.

Nawet gdy stracę ciebie (ten gest, śmiech chropawy,
który kocham), nie będzie w tym kłamstwa. Tak, w sztuce
tracenia nie jest wcale trudno dojść do wprawy;
tak, straty to nie takie znów (Pisz!) straszne sprawy.

przekład Stanisław Barańczak



***
O pewnej sztuce 

W sztuce tracenia nie jest trudno się wyszkolić; 
tak wiele rzeczy zdaje nosić się z zamiarem 
zniknięcia, że gdy znikną, to już tak nie boli. 


Trać jakąś rzecz każdego dnia. Nie bój się trwonić 
pieniędzy, gubić kluczy, pędzić dni na marne. 
W sztuce tracenia nie jest trudno się wyszkolić. 

Naucz się tracić więcej, szybciej i do woli: 
nazwy, imiona, i te miejsca, w które miałeś 
kiedyś pojechać. Nic z tych strat cię nie zaboli. 

Zgubiłam gdzieś zegarek po matce. A z moich 
trzech domów już sprzedałam ostatni (lub prawie). 
W sztuce tracenia nie jest trudno się wyszkolić. 

Straciłam dużo więcej: prócz miast ulubionych - 
własną dziedzinę, rzeki dwie, ląd z oceanem. 
Tęsknię za nimi, lecz to prawie już nie boli. 

Nawet gdy stracę ciebie (głos z nutką ironii 
i gesty, które kocham), to i tak nie skłamię. 
W sztuce tracenia nie jest trudno się wyszkolić, 
choć może się wydawać, że (Napisz!) to boli.
tłum. Paweł Tomanek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz