SZUKAŁEM
Jan Twardowski
*Janusz Gibas
Szukałem Boga w książkach
przez cud niedomówienia o samym sobie,
przez cnoty gorące i zimne,
w ciemnym oknie gdzie księżyc udaje niewinnego
a tylu pożenił głuptasów
w znajomy sposób,
w ogrodzie gdzie chodził gawron jak gapa,
w polu gdzie w lipcu zboże twardniej i żółknie,
przez protekcję ascety który nie jadł
więc się modlił tylko przed zmartwieniem i po zmartwieniu,
w kościele kiedy nikogo nie było
i nagle przyszedł nieoczekiwany
jak żurawiny po pierwszym mrozie
z sercem pomiędzy jedną ręką a drugą
i powiedział
dlaczego mnie szukasz
na mnie trzeba czasem poczekać
Szukałem Boga w książkach
przez cud niedomówienia o samym sobie,
przez cnoty gorące i zimne,
w ciemnym oknie gdzie księżyc udaje niewinnego
a tylu pożenił głuptasów
w znajomy sposób,
w ogrodzie gdzie chodził gawron jak gapa,
w polu gdzie w lipcu zboże twardniej i żółknie,
przez protekcję ascety który nie jadł
więc się modlił tylko przed zmartwieniem i po zmartwieniu,
w kościele kiedy nikogo nie było
i nagle przyszedł nieoczekiwany
jak żurawiny po pierwszym mrozie
z sercem pomiędzy jedną ręką a drugą
i powiedział
dlaczego mnie szukasz
na mnie trzeba czasem poczekać
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz