8.06.2013

Czerwień

Ted Hughes

http://foto-pasja.flog.pl
Czerwień — to był twój kolor.
A potem biel. Ale czerwień
Była tym w co się owijałaś.
Krwawa czerwień. Krew?
Ochra, którą się zjednuje zmarłych?
Hematyt unieśmiertelniający
Drogocenne kości przodków, kości rodzinne.

Kiedy wreszcie postawiłaś na swoim
Nasz pokój był czerwony. Komnata sądu.
Zatrzaśnięta skrzynka na precjoza. Dywan z krwi
W ciemniejsze wzory, skrzepy.
Zasłony — szkarłatna welurowa krew,
Przejrzyste wodospady krwi od sufitu do podłogi.
Tak samo poduszki. Tak samo
Surowy karmin wzdłuż ławy pod oknem.
Komórka palpitująca. Aztecki ołtarz — świątynia.

Jedynie półki z książkami zdołały uciec w biel.

A za oknem
Maki wątłe i pomarszczone
Jak błonka na kropli krwi,
Szałwie, których imieniem nazwał cię twój ojciec,
Jak krew buchająca z rany
I róże, ostatnie skrzepy serca,
Katastroficzne, wprost z arterii, skazane.

Twoja długa sztruksowa spódnica, zakrwawiony bandaż,
Gęsty burgund.
Twoje wargi ociekające głęboką purpurą.
Upajałaś się czerwienią.
Dopiekało mi to do żywego — jak kruche od gazy brzegi
Zasklepiającej się rany. Mogłem w niej namacać
Obnażoną żyłę, poświatę pod cienką skorupą.

Wszystko co malowałaś malowałaś na biało
A potem pokrywałaś różami, pokonywałaś,
Schylona, brocząca różami,
Płacząca różami, różami i różami.
Ale czasami między nimi mały błękitny
Ptaszek.

Błękit lepiej ci służył. Błękit był skrzydłami.
Ptasiobłękitne jedwabie z San Francisco
Owinęły twoją ciążę
Torturami pieszczot.
Błękit to był twój dobry duch — nie wampir,
Ale ożywiony, stróż, troskliwy.

W norze z czerwieni
Chowałaś się przed kliniczną bielą.

Ale klejnot, który straciłaś, był błękitny

przełożył Franek Wygoda

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz