10.06.2013

Kałuża

Ján Zambor

Po deszczu
zatrzymuję się między smrekami
nad jeziorkiem, które właśnie się rodzi.

Oto szklane drzwi do wieczności,
zerwane z drewnianych zawiasów.

W tej wodzie, którą rozbije nawet kropla,
płytkiej, tak łatwej do zmącenia,
zieleń jest wyrazistsza

a jak głębokie jest
wysokie niebo
i jak przezroczyste
i bliskie.

Obraz
jakby przewyższył model.

Mogę się tylko zachwycać.

Wejść tam
mogą jedynie dzieci,
tak samo czyste.

 tłum. ze słowackiego Bohdan Urbankowski
z tomu „Pod jedovatým stromom", 1995

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz