24.07.2013

Oczekiwanie

Ela Galoch


To nic nie znaczy
że znajomi odwrócili się do mnie plecami
by nie życzyć mi powodzenia
Pomyliłam się
zbyt kolorowo wymyśliłam sobie ludzi
jak stół z obrusem w kratę

Gdy zaczęłam uczyć się wychodzić ponad miejsce
przyznane mi w miasteczkowej społeczności
gdy wzgardziłam stanowiskiem sprzedawczyni w rybnym sklepie
nikt nie ucieszył się

Obudziłam się
na pustym tle fałszywych przyjaciół widzi się wyraźnie

I na tym kończy się miasteczko?
Przecież coś jeszcze musi być
choćby na przedmieściu koper w zagonie ziemniaków

Teraz przynajmniej szarość świtu jest dotykalna
sufit patrzy znajomo i bezpiecznie
nic nie zagłusza wróbli za szybą

Trzeba żyć dalej
głębiej
choćby dla siebie i zwierząt 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz