Julia Fiedorczuk
Sen
jak niedorzeczna euforia rano
przez okno.
i prosty rytuał wczesnych godzin:
jedno jajko na twardo, pedantyczna samotność.
czas przyspiesza złóżmy nową kliszę.
czyżby znowu na coś było za późno?
Poddają się ostatnie posterunki.
Palę
tylko po zmierzchu.
Ty też wyszedłeś ze snu.
Zanim na rzece eksplodował świt
Byliśmy boso.
Pod lodem rosły ryby: nad nimi
Rozpaliliśmy ogień.
* * *
Czasem się wraca wzdłuż horyzontu ciemnych kształtów
i w lesie rośnie łuna reflektorów.
Na krawędzi światła może się rozegrać
miniatura dowolnej zbrodni, mammalia insectivora.
Nierealne głosy autentycznych krzaków
coś ci próbują wcisnąć. Jakie będzie nasze
alibi? Ten nalot rozedrganych cieni
dopadnie nas w końcu, za szybą.
Cieszę się z twoich szczupłych dłoni
choć teraz nie rozumiem zawiłej symboliki
ich gestów. Dobrze, że jesteś w moich oczach
kiedy patrzę.
Całe szczęście, trzymasz się drogi
i nie zwracasz uwagi. Europejskie jeże
zapadają w sen, na długo.
My też jedziemy w końcu spać.
Zimą niewiele się dzieje.
Julia Fiedorczuk (ur. 1975)
– laureatka nagrody Polskiego Towarzystwa
Wydawców Książek za najlepszy debiut (2002) oraz austriackiej nagrody
Huberta Burdy za wiersze opublikowane w piśmie „Manuskripte” (2005).
Autorka tomików: „Listopad nad Narwią” (2000), „Bio” (2004), „Planeta
rzeczy zagubionych” (2006), "Tlen" (2009).
Wydawców Książek za najlepszy debiut (2002) oraz austriackiej nagrody
Huberta Burdy za wiersze opublikowane w piśmie „Manuskripte” (2005).
Autorka tomików: „Listopad nad Narwią” (2000), „Bio” (2004), „Planeta
rzeczy zagubionych” (2006), "Tlen" (2009).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz