24.11.2013

Rozmowa z siostrą

Romana Brandstaettera

Posłuchaj, siostro…
Co tutaj zostawiam?

Matkę,
Dla której zawsze byłem
Powodem smutku i
    niepokoju.

Garść znaków nutowych,
W których na próżno
    zamknąć
Moją biedę człowieczą.

Kilku dobrze urodzonych
     znajomych
O których Mickiewicz
Zawsze mówił z
    przekąsem.

Dwie kobiety,
O których może nie warto
     pamiętać.
I tę trzecią,
Która jest kolcem w mej
     ranie.

Posłuchaj, siostro…
Zostawiam serce….

Po mojej śmierci
Zabierz je z sobą w urnie
     do Polski,
Do tej jedynej
Złotowłosej,
Niezastąpionej i wiernej,
Za którą jednak nie
    umiałem walczyć,
Za którą jednak nie
    umiałem zginąć.

Czy trudniej jest umrzeć
     na polu bitwy,
Niż na puchowych
poduszkach?
Odpowiedź znają
Nieustępliwe Erynie…

Posłuchaj, siostro…
Zostawiam jeszcze garść
    polskiej ziemi,
Którą dostałem od moich
    przyjaciół
Gdy opuszczałem na zawsze
    Warszawę.
Jest tam w szufladzie…
W woreczku…
Niechaj tę ziemię na mój
    grób wysypią…

Gest sentymentalny?
Teatralny gest?
W zwierciadle śmierci
Wszystko jest prawdą;
I nic nie jest gestem.
Posłuchaj, siostro…
Kocham tę ziemię…
Z tej ziemi jestem.

Wiersz ten mówi o sercu,  relikwii, jaką Polska otrzymała po Chopinie
 z tomiku „Pieśń o życiu i śmierci Chopina”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz