6.11.2013

Suma jesieni

Julian Tuwim


Więdną godziny powolne. Wątleje chwila za chwilą:
 To gałąź zatopiona w jesieni. Sunę po niej
 Milimetrami smutku. Męczący, uparta praca.
 Strącam sekundy z dnia. Listki z gałęzi strącam.

A co jesienią nazwałem? Wielkie, głębokie westchnienie:
 Moje, człowiecze, wzniesione z dna jeziornego, chłodnego.
 Ręce przez okno zanurzam w jeziorze dnia i jesieni.
 Dreszcz po nich skacze. Deszcz kropi. Listki i chwilki strąca.

Poeci polscy/Julian Tuwim/Czytelnik 1970

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz