Suma jesieni
Julian Tuwim
Więdną godziny powolne. Wątleje chwila za chwilą:
To gałąź zatopiona w
jesieni. Sunę po niej
Milimetrami smutku.
Męczący, uparta praca.
Strącam sekundy z
dnia. Listki z gałęzi strącam.
A co jesienią nazwałem? Wielkie, głębokie westchnienie:
Moje, człowiecze,
wzniesione z dna jeziornego, chłodnego.
Ręce przez okno
zanurzam w jeziorze dnia i jesieni.
Dreszcz po nich
skacze. Deszcz kropi. Listki i chwilki strąca.
Poeci polscy/Julian Tuwim/Czytelnik 1970

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz