Sergiusz Jesienin
* * *
Wiatry, wiatry, zaśnieżone wiatry,
o zasypcie moje przeszłe życie.
Chcę być znowu młodzieniaszkiem światłym,
albo kwiatem, który łące śni się.
I chcę znowu pod gwizdek pastuszy
dla was wszystkich i dla siebie mrzeć.
Gwiaździstymi dzwoneczkami uszy
zasypuje mi wieczorny śnieg.
Jakże dobra jasność jego śpiewu,
kiedy topi ból w śnieżycy.
Chciałbym stać, tak jak stoi drzewo
na jednej nodze przy ulicy.
Chciałbym czując koni sennych chrapy
objąć z krzewem się pobliskim w pół.
Wyciągajcież, księżycowe łapy,
wiadrem w niebo smutek mój i ból.
przełożył Tadeusz Nowak
.jpg)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz