1.05.2013

Torebka

Zofia Szydzik
Vladimir Kush


w przestrzeni małej torebki zamknięty, niestety,
 przed okiem mężczyzny, wielki świat kobiety.
 i choćby pokusił się i wszedł w te małe rejony,
 to świat - nieznany, to świat dla wtajemniczonych!

w artystycznym nieładzie - drobiazgi pieszczone,
 zdaje się wepchnięte tu na siłę... stłoczone,
 jak przypadkiem złowione myśli - zwiewne motyle!
 notes, na którego kartkach zapisano sentencje i chwile

jedyne, niepowtarzalne i nie dokończone wiersze
 spisane w gonitwie myśli. wspomnienie pierwszej
 miłości w fotografii, z dedykacją, „dla miłej - kochany”.
 ten świat rozmaitości - dla panów - to świat zakazany!

kredka, co podkreśla, często, brew zmartwioną.
 pomadka kreśląca uśmiech, by za wcześnie nie skonał.
 niewielkie lustereczko, niezbędnik, pełen złud...
 kryształowy koralik nadziei – zielony - istny cud!

małe puzderko w kształcie serca, w nim róży pąk
 zasuszony, jak czterolistne szczęście rwane z łąk.
 zapach perfum „J’adore”, niczym ogon u komety,
 pęk maleńkich kluczyków do wielu serc,

....to portret kobiety!
Edyta Kulczak

Broncel Krystyna

***
Ty milczysz
ja czekam
i w głowie sto myśli
na temat
twojego milczenia

Czy nie chcesz
nie lubisz
czy może nie możesz
w tej chwili już 
do mnie 
przemówić

Czy odejść
zapomnieć
to tylko zabawa
i każde z nas 
ma
własne światy...

a jednak
ma spokój
coś burzy i mąci
i czuję
że coś się utraci

Zapomniane pocałunki

Maria Pawlikowska-Jasnorzewska

Dominika Daszewska

Kto liczy nasze pocałunki,
kto na nie zważa?
Ludzie mają troski i sprawunki,
Bóg światy stwarza...
Zapomniane przez nas dwoje ich różowe mnóstwo
spada na dno naszych dusz
jak płatki miękkich, najpiękniejszych róż...
Tam leżą i ciasno zduszone na sobie
słodkim olejkiem się pocą,
który rozpachnia się w nas każdą nocą
i każdym ranem,
i życia zwykłego jesienne ubóstwo
czyni róż krajem, perskim Gulistanem.
Kto nasze pocałunki liczy?
Kto na nie uważa?
Bóg światy stwarza,
nie zapisuje w księgach słodyczy...

Wszystko o mężczyźnie

Marian Załucki

Olga Boznańska
Moja żona to mądra niewiasta. 
Moja córka, proszę państwa, dorasta 

- moja żona więc z głębi fotela 

nieraz rad mojej córce udziela. 

- Nie szukaj, córeczko, mołojca! 
Nie trzeba - popatrz na ojca: 
nikt się na oko nie wyzna, a jednak mężczyzna. 
Mężczyźnie nie trzeba urody. 
Mężczyzna nie musi być młody. 
Mężczyzna się nie ma podobać nikomu 
- mężczyzna potrzebny jest w domu! 
Z mądrością to także przesądy 
- intelekt to - dziecko - nie wszystko. 
Mężczyzna nie musi być mądry 
- wystarczy, jak ma stanowisko! 
Mieć życie wewnętrzne bogate? 
A po co mu? Popatrz na tatę! 
Mężczyznę nam z nieba zesłali, 
córeczko, nie po próżnicy: 
mężczyzna i w sercu płomień rozpali, 
i węgla przyniesie z piwnicy! 
Czasami zaprosi do tańca, 
podskoczy w rytmie klawiszy 
- i wtedy mężczyzna ma w sobie coś z samca: 
tak dyszy, córeczko, tak dyszy! 
Choć czasem, gdy mówić już szczerze, 
nachodzą go myśli niezdrowe 
i wtedy w mężczyźnie wręcz budzi się zwierzę! 
Ale domowe, córeczko, domowe! 
Nie szukaj, córeczko, mołojca! 
Nie trzeba - popatrz na ojca... 
Wtedy posłuszna swej mamie 
córeczka spojrzała na mnie 
z tkliwością i czcią nienaganną, 
i z płaczem: 
"Ja chcę być panną!"

ROZWÓD PO POLSKU 

Marian Załucki
Jerzy Faczyński

Już jestem wolny! 

Siódmą dobę. 

Rozwód się odbył bez kłótni, bez draki. 

Różnica poglądów. 
Na moją osobę. 
Powód - to ja. Jako taki. Owaki! 
Koniec niewoli dla ducha i ciała. 
Więc nie - nie na zawsze 
człowiek się zaprzedał! 
Sąd dał mi rozwód. 
Żona mi dała. 
A Urząd Mieszkaniowy nie dał. 
Można mieć w Polsce własne zdanie, 
lecz trudno o mieszkanie na nie...

Ale wszystko okay -
znaczy: koniom lżej.
Bo choć dalej razem, za to w innej roli:
Obcy mężczyzna.
Obca kobieta.
"Pani pozwoli!"
"Pan pozwoli..."
"Od dzisiaj śpimy na waleta!"
Nic nas nie łączy - wszystko dzieli
z wyjątkiem wspólnej pościeli...

A więc maleńka dyskusja co do
kwestii "Czyj jasiek? Czyja poduszka?" -
i już oddycham pełną swobodą
na mej niezawisłej połowie łóżka.
Rano ocieram słodki sen z powiek:
zbudził się inny -
wolny człowiek!

Wynika wprawdzie polemika,
która jest czyja
połowa ręcznika -
ale wytworna...
Nie psioczę, nie wrzeszczę.
Niech sobie nie myśli,
że kocham ją jeszcze!

Tak oto tempora mutantur
Ja teraz do niej jak do damy:
żadnych pogróżek,
żadnych awantur.
No, trudno, już się nie kochamy...

Przeciwnie:
sprzątnę, zniosę śmiecie...
Jak tu nie pomóc obcej kobiecie?!
Czasem z kwiaciarni jakieś zielsko.
A widząc minę jej zdziwioną,
uśmiecham się...
Uwodzicielsko!
Niech wie, psiakrew, że nie jest żoną!

I tak mi fajno, aż zacieram ręce...
Nikt mi nie gdera, nie poucza.
Tam niezależna kobieta w łazience,
tu ja - niepodległy
przy dziurce od klucza!
(Nie bez powodu, nie bez chrapki:
zawsze lubiłem obce babki!)

Wytężam nieco wzrok, bo krótki...
Ładne, cholera, te rozwódki!
Ponętna kibić -
i ramiona...
Od razu widać, że nie żona!

A ona także teraz bywa
i jakaś milsza, i troskliwa.
Raz nawet, widząc me amory,
spytała mnie:
"Czy ty nie chory?"

I tylko z żalem wspominamy,
smażąc we dwoje karmenadle,
lata stracone już na amen
w strasznym małżeńskim
naszym stadle:
nic - tylko żarliśmy się co dzień,
wieczne pretensje i problemy...
A dziś? Inaczej!...
Miło, w zgodzie...
Może się nawet pobierzemy?
Marian Załucki: poeta, satyryk i pisarz