27.09.2013

Jesień

Edyta Kulczak



Obeszła wkoło
drzewa
i przycupnęła
przy mnie
na brzeżku
ławki
jeszcze zielonej
lecz posmutniałej trochę
przykurzonej

 Tyle emocji
w sobie niosła
tyle wzruszeń
i pocałunków
w głowie
tyle za nią
szło
i nie ma

 Chciała się
chyba zwierzyć
i powzdychać
wspólnie
spojrzała w moje
oczy nieruchome
i na ręce
w rękawiczkach
na kolanach
złożone

 - wstała
i odeszła

 Ogłoszenie

Renata Strug  


,,Na chodzie” serce zamienię –
całkiem jeszcze zdrowe,
z dobrymi zastawkami,
zwykłe, dwukomorowe

pracuje bez przestojów,
wydajność w granicach normy
puls ustabilizowany,
pewny i spokojny

sprawne, ciche, wytrwałe,
odporne na zmiany;
słowem organ bez braków,
dobrze utrzymany!
             
Oczekuję tylko poważnych propozycji.
pod uwagę będą brane
wyłącznie serca ,,z charakterem”,
mogą być lekko połamane,
trochę obite,
zabiegane, zdyszane
i trochę zużyte.

Ale oprócz żył, tętnic,
przedsionków, zastawek
muszą mieć mały kącik,
zakamarek, skrawek –
co by duszę pomieścił,
słońca blask przenosił:
do kochania, cierpienia,
gniewu i przeprosin;
do zachwytu nad światem,
do ciepłych uśmiechów;
do łez i westchnień cichych,
do żalu za grzechy,
do łatania rozdartych przyjaźni i marzeń,
do budzenia nadziei
pośród szarych zdarzeń.
              
               Takie serce w zamianie przyjmę
                i obiecuję,
                że się nim z poświęceniem
                szczerze zaopiekuję

Dlaczego

Małgorzata Hillar

Izabela Krzyszkowska

Przynosisz mi książki
i słoneczniki
Przynosisz miód
w słoiku z żółtym niedźwiedziem

Przynosisz mi gliniane dzbanki
i wielką troskę o moją ciszę
Dlaczego nie możesz mi przynieść

Miłości

Jesień

Maria Pawlikowska-Jasnorzewska


Mirosław Szeib


Jesiennego krwotoku nic już nie powstrzyma.
Czerwień kapie z parku na ulicę...
jesień żyły sobie rozcięła
i blednie z zimna,
jak śmiertelnie senna

Eunice..

Miłość


Kazimiera Iłłakowiczówna  


Przez dni jesiennych słodkie zamieranie ,
przez dymy ognisk, jarzębin różaniec ,
przez jaskółczane krótkie "do widzenia",
które wiatr wczoraj w ciepły deszcz pozmieniał-
proszę cię, święta i wieczna jesieni ,
niech się już moje serce nie odmienia!
Przez liści tuman, co się w parku kręci ,
przez szron na miejscach letnich sianożęci ,
przez oddalenia i przez niepamięcie ,
przez śmierć, co zawsze jest nie do pojęcia-
proszę cię, wierna i boża służebno,
niech zginie serce, jeśli jest potrzebne!
Jeśli tak trzeba i jeśli nie żal ci
rozkwitu lata, skoś to, coś skazała
--czy kłos, czy owoc, czy kwiat niedojrzały--
wytnijcie ogród mój, a dom podpalcie...
...Ale przez obietnice i przez wypełniania ,
przez lęk miłości i mękę rodzenia
zaklinam ciebie, o święta jesieni
niech się już moje serce nie odmienia!