27.05.2014


Nicość... 

Wisława Szymborska
Ken Shotwell

*** 
Nicość przenicowała się także i dla mnie. 
Naprawdę wywróciła się na drugą stronę. 
Gdzież ja się to znalazłam - 
od stóp do głowy wśród planet, 
nawet nie pamiętając, jak mi było nie być. 
O mój tutaj spotkany, tutaj pokochany, 
już tylko się domyślam z ręką na twoim ramieniu, 
ile po tamtej stronie pustki na nas przypada, 
ile tam braku łąki na jeden tu listeczek szczawiu, 
a słońce po ciemnościach jak odszkodowanie 
w kropli rosy - za jakie głębokie tam susze! 
Gwiezdne na chybił trafił! Tutejsze na opak! 
Rozpięte na krzywiznach, ciężarach, szorstkościach 
i ruchach! 
Przerwa w nieskończoności dla bezkresnego nieba! 
Ulga po nieprzestrzeni w kształcie chwiejnej brzozy! 
Teraz albo nigdy wiatr porusza chmurą, 
bo wiatr to właśnie to, co tam nie wieje. 
I wkracza żuk na ścieżkę w ciemnym garniturze świadka 
na okoliczność długiego na krótkie życie czekania. 
A mnie tak się złożyło, że jestem przy tobie. 
I doprawdy nie widzę w tym nic 
zwyczajnego. 


z tomu "Wszelki wypadek" 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz