Teresa Ferenc
Stare dziecko
Wśród rachitycznych drzew
wapiennego nieba
zgubiłam stare dziecko
Ani je przygarnąć -
jest jak garstka zwiędłej trawy
spoza horyzontu
Ani pogłaskać -
głowę ma obolałą
aż po czubki włosów
zmęczone serce wpięto mu w klatkę
jak motyla
Kołata skrzydełkami
ale już zapomniało
jak biegnie trawa
w przeciwnym kierunku
Mosty którymi chodziliśmy
do siebie
dziurami zarosły
Zabłądziliśmy do cudzych jabłoni
Ktoś tu klęczy
Ktoś za nas powtarza
- moja wina moja wina
Niczyja
Trzeba było dojść
do tego miejsca
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz