17.01.2017

Gerard Manley Hopkins*


Nie ma dna udręk 

Nie ma dna udręk. Miota się za metą męki
Męka gorsza: przez tamtą szkolona i świeża.
Gdzie, gdzie ten pocieszyciel, który ból uśmierza?
Gdzie, Mario, matko nasza, rąk Twych dotyk
miękki?
Stadem, stosem wciąż większym gęstnieją me jęki
We wszechból, wszechżal; młot w nie odwieczny
uderza,
Aż jęk cichnie I niknie. Furia wyje: "Nie żal
Mi ciebie ! Będę sroga: cios musi być prędki".
O, myśl, myśl w sobie góry ma: jeśli na szczycie
Staniesz, pod tobą urwisk stromość niezgłębiona.
Jak straszna - wie ten tylko, to z nich zwisał. Czy się
Długo da w dłoniach otchłań utrzymać ? Osłona
Czeka, nieszczęsny, schroń się przed wichurą : życie
Wszelkie kończy się w śmierci, każdy dzień w śnie
kona.


*Gerard Manley Hopkins (ur. 28 lipca 1844 w Stratford, zm. 8 czerwca 1889 w Dublinie) – angielski poeta, jezuita. 


Pisarz uznawany za najwybitniejszego angielskiego poetę religijnego , prekursora nowoczesnej poezji angielskiej.

http://www.lo2.pl/pliki/papyrus/nr1/gerard.htm


"poeta angielski, ksiądz katolicki, jezuita, największy nowator formalny poezji angielskiej dziewiętnastego wieku, długo nieznany i niedoceniany, obecnie uznawany za jednego z najwybitniejszych liryków religijnych. Jego wiersze tłumaczyli na język polski między innymi Stanisław Barańczak, Jerzy Pietrkiewicz, Adam Czerniawski i Janusz Ihnatowicz. Na temat odbioru poezji Hopkinsa w Polsce pisała Aleksandra Kędzierska ("Saved in translation": the Polish reception of Gerard Manley Hopkins poetry)".
źródło: https://sites.google.com/site/apawwiprzekladziewjdarasza/h/gerard-manley-hopkins


A teraz jako ciekawostkę przytoczę mały fragment z książki Mertona, którą właśnie kończę czytać.
Gerard Manley Hopkins nawrócił się na katolicyzm, zrobił to również kilkadziesiąt lat później Thomas Merton. 
W swojej książce "Siedmiopiętrowa góra" Merton pisze: "Czytałem coraz więcej literatury katolickiej. Pogrążyłem się w poezji Hopkinsa i w jego notatkach - w tej poezji, która sześć lat temu zrobiła na mnie tylko niewielkie wrażenie. Teraz interesowało mnie również i życie Hopkinsa jako jezuity./str. 234
[...] "Pożyczyłem z biblioteki biografię Hopkinsa pióra Leahy'ego.[...] Wziąłem do ręki książkę o Gerardzie Manleyu Hopkinsie. Ten rozdział opowiadał o Hopkinsie w Balliol i w Oksfordzie. Myślał wtedy o przejściu na katolicyzm. Pisał o tym w listach do kardynała Newmana (który jeszcze nie był kardynałem).
Nagle coś się we mnie poruszyło, coś zaczęło mnie popychać, nalegać na mnie. Było to wewnętrzne poruszenie odzywające się jak gdyby głosem - Na co czekasz? - mówił ten głos - Czemu tak siedzisz tutaj? Czemu się jeszcze wahasz? Wiesz, co powinieneś zrobić? Czemu więc tego nie robisz?
 Poruszyłem się w fotelu, zapaliłem papierosa, popatrzyłem przez okno na deszcz i próbowałem stłumić ten głos. "Nie powoduj się chwilowym impulsem" - pomyślałem. "To szaleństwo. To nie jest rozumne. Czytaj swoją książkę". 
Hopkins pisał do Newmana o swoim braku decyzji. 
- Na co czekasz? - rzekł znów ten głos we mnie.
- Czemu tu siedzisz? Dłuższe czekanie jest bezcelowe. Czemu nie wstaniesz i nie pójdziesz? Wstałem i zacząłem chodzić niespokojnie po pokoju. "To nie ma sensu" - myślałem. " W każdym razie księdza Forda nie będzie o tej porze w domu. To byłaby jedynie strata czasu".
Hopkins napisał do Newmana, a Newman odpowiedział mu, prosząc, aby przyjechał do niego do Birmingham.
Nagle nie mogłem już tego dłużej znieść. Odłożyłem książkę, włożyłem płaszcz przeciwdeszczowy i zbiegłem ze schodów. [...]"str. 238, 239 "Siedmiopiętrowa góra"/ZYSK I S-KA WYDAWNICTWO/Wydanie poprawione u uzupełnione. Pierwsze wyd. ukazało się nakł. Społ. Inst. Wyd. ZNAK w 1972r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz