Andrzej Dębkowski*
Wiersz o człowieku
Adamowi Szyperowi
przez ile obozowych bram
przenosiła cię matka
ile baraków
ile prycz i tragedii...
ufałeś w mleko w proszku od polskiej kobiety
i w ciepło matczynego ciała
kiedy Bóg krzepił w niej męstwo
przekleństwa rzucane na pastwę rozpaczy
łączyły ludzi
dobrze że piszesz wiersze
o murzyńskich gettach
i wietnamskich emigrantach
szukających pracy na ulicach Manhattanu
i że nie zapominasz
o nieznośnym powietrzu na Piotrkowskiej
Przyjacielu z Kendall Parku
już więcej nie musisz
usprawiedliwiać swojego istnienia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz