12.10.2017


Roman Brandstaetter

Zbliż się do mego serca...

Zbliż się do mego serca. Mam poczucie winy.
Wciąż mi się zdaje, że jestem mordercą,
Poszukiwanym przez wszystkie straże niebiosów,
Które coraz szczelniej otaczają moje ciało,
Ciało mojej nieustannej ucieczki,
Ciało mojej pustyni,
Ciało mojej heretyckiej teologii.
Nie mam zamiaru
Ukrywać się w lesie elegijnych eukaliptusów
Ani zacierać śladów mojej obecności
Na piasku. Czekam na przyjście
Dwóch czarno odzianych aniołów
Z bambusowymi laseczkami
W filuternych dłoniach.
Któż nie pozna ich uśmiechów, misternie złożonych,
Jak wnętrze róży? Któż nie pozna?
Muszę być winny, bo mam poczucie winy.
Jest to równanie niemożliwe do rozwiązania.
Wprawdzie rozcinam zagadnienie jak owoc granatu,
Chcąc w jego wnętrzu znaleźć odpowiedź,
Ale pestka nie jest odpowiedzią. Jest zalążkiem
Innego granatu. Zliż się do mego serca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz