3.01.2013

Pisanie


Kiedy dosiadam krzesła
aby przyłapać stół
i podnosząc palec
aby zatrzymać słońce
kiedy odgarniam skórę z twarzy
dom z ramion
i ciężko uczepiony

mojej przenośni
gęsiego pióra
z zębami wbitymi w powietrze
próbuję stworzyć
nową
samogłoskę -

na pustyni stołu
papierowe kwiaty
surdut ścian się zapina
na guzik małej przestrzeni
koniec koniec
nie udało się
sączy się strużka

jeszcze chwilę
pióro potyka się z kartką
i z nieba złośliwie żółtego
wniebowstąpienie
piasku

Zbigniew Herbert

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz