Maj
Józef Baran
brnąłem do ciebie maju
przez zawieje listopada
i styczniowe zaspy
przez szpitalne białe
korytarze zimy
w których słońca
tyle co na lekarstwo
teraz blaskiem oślepiony
cały zanurzony
w Jordanie pogody
zapomniałem o zmęczeniu
maj tylko i maj dookoła
płyną przeze mnie
majowe dmuchawce
wdycham woń
wszystkich bzów i jaśminów
w dzieciństwie naręczami
targanych
śpi w twoim wnętrzu chłopiec
z wypiekami na twarzy
pochylony rozpoznaję w nim
swój pierwszy zachwyt
z twoich ziaren gorczycznych
wyrosną drzewa - maju
strudzonemu pielgrzymką
ulżyj dodaj wiary
z tomu "Pędy i pęta", 1984

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz