28.10.2013

Ze szczytu schodów

 Zbigniew Herbert

Andrzej Cwalina

Oczywiście
 ci którzy stoją na szczycie schodów
 oni wiedzą
 oni wiedzą wszystko

co innego my
 sprzątacze placów
 zakładnicy lepszej przyszłości
 którym ci ze szczytu schodów
 ukazują się rzadko
 zawsze z palcem na ustach

jesteśmy cierpliwi
 żony nasze cerują niedzielną koszulę

rozmawiamy o racjach żywności
 o piłce nożnej cenie butów
 a w sobotę przechylamy głowę w tył
 i pijemy

nie jesteśmy z tych
 co zaciskają pięści
 potrząsają łańcuchami
 mówią i pytają
 namawiają do buntu
 rozgorączkowani
 wciąż mówią i pytają

oto ich bajka -
 rzucimy się na schody
 i zdobędziemy je szturmem
 będą się toczyć po schodach
 głowy tych którzy stali na szczycie
 i wreszcie zobaczymy
 co widać z tych wysokości
 jaką przyszłość
 jaką pustkę

nie pragniemy widoku
 toczących się głów
 wiemy jak łatwo odrastają głowy
 i zawsze na szczycie zostaje
 jeden albo trzech
 a na dole aż czarno od mioteł i łopat

czasem nam się marzy
 że ci ze szczytu schodów
 zejdą nisko
 to znaczy do nas
 gdy nad gazetą żujemy chleb
 i rzekną

- a teraz pomówmy
 jak człowiek z człowiekiem
 to nie jest prawda co wykrzykują afisze
 prawdę nosimy w zaciśniętych ustach
 okrutna jest i nazbyt ciężka
 więc dźwigamy ją sami
 nie jesteśmy szczęśliwi
 chętnie zostalibyśmy
 tutaj

to są oczywiście marzenia
 mogą się spełnić
 albo nie spełnić
 więc dalej
 będziemy uprawiali
 nasz kwadrat ziemi
 nasz kwadrat kamienia

z lekką głową
 papierosem za uchem
 i bez kropli nadziei w sercu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz