Jesienne słońce
Michaił Lermontow
Lubię jesienne słońce, wtedy
Gdy przez tłum
chmurek i mgieł się przedziera
I rzuca blady swój
umarły promień
Na drzewo, co się od wiatru kołysze,
I na wilgotny step.
Lubię słońce,
Jest coś takiego w
żegnalnym spojrzeniu
Ogromnej gwiazdy, co
w tajemnym smutku
Miłości oszukanej.
Nie ostygła
Ona sama przez
siebie, lecz natura,
Wszystko, co umie i
czuć i dostrzegać,
Nie może ogrzać się w niej; podobnie
Serce: płonie w nim
jeszcze ogień, ale ludzie
Niegdyś go pojąć
czuciem nie umieli,
I odtąd w blasku
źrenic już nie błyśnie,
Policzków żarem
więcej nie obejmie.
Po co raz jeszcze
serce swe poddawać
Drwinie i słowom pełnym powątpienia?

.jpg)


