Delmore Schwartz
Jestem poetą rzeki Hudson i tego, co z niej się wspina
świateł, gwiazd, mostów
A także mianowanym przez siebie laureatem Nagrody Atlantyku
-
serc ludzi, którzy go przebyli
po Amerykę nową.
Wlokę się pod ciężarem chimer, nadziei zdobytych
w znoju chorej ekstazie zrywach
i ciągach nastroju, dziwach udziwnionych
Królestwa emocji, które trzeba dostrzec i przed którym
ostrzec.
Bom jest poetą żłobka (w mieście)
i cmentarza (w mieście)
Gazem i jazzem tajemnego miasta w sercu i w głowie.
To pieśń naturalnej jaźni miasta Dwudziestego Wieku.
Prawdą jest, choć częściową, że miasto to "tyrania
liczb"
(To zaśpiew jaźni miejskiej metropolitalnej i metafizycznej
Powstałej z pierwszych dwóch Wojen Światowych Dwudziestego
Wieku)
To miasta jaźń, co spoziera jednym rozjarzonym oknem w
drugie
Gdy kwadraty i szachownice błyskają nocą na olbrzymiej
Tafli mroku i majaczącymi żółto światełkami grobów
Skrywających tyle istnień. To jest mózg miasta
Który patrzy i mówi: więcej: więcej i więcej: wciąż więcej.
tłum. z angielskiego Grzegorz Musiał
*Fotografia zaczerpnięta z: http://www.fotoblog.gorgolewski.pl/nowyjork003.html
Dziękuję :-)
*Fotografia zaczerpnięta z: http://www.fotoblog.gorgolewski.pl/nowyjork003.html
Dziękuję :-)
.jpg)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz