5.08.2014

Chcę ciszy
 Ryszard Mierzejewski


O tak, teraz jest mi
dobrze, spokojnie, bezpiecznie,
kiedy szary późnosierpniowy świt
panuje nad światem, kiedy
cisza wyleguje się na ulicy przed domem
i w łóżku, obok postękującej przez sen
staruszki, mojej matki.
Cywilizacja nieśmiało informuje przez
otwarte okno, że jeszcze istnieje i
bynajmniej nie góruje nad przyrodą.
Słyszę miotłę ciecia głaszczącą
delikatnie chodniki, nie za mocno,
aby nie wymieść wszystkich śmieci,
bo muszą też pozostać na jutro.
Czasami jakiś samochód przemknie
chyłkiem przez zaspaną ulicę.
A najgłośniejsze teraz są ptaki, które
wyśpiewują swoje trele morele.

Tak, w takim świecie chcę
pozostać. Niczego więcej nie pragnę.
Żadnych patetycznych i koniunkturalnych
wzniesień i uniesień, i
żadnych więcej bolesnych upadków.
Nie zawojuję świata, nikogo nie rzucę
na kolana przed sobą. I wcale tego nie pragnę.
Chcę tylko ciszy błogosławionej
nad ranem i ciszy w środku. Posiedzieć jeszcze
niezauważony przez nikogo na progu i
pójść nie-

pogodzony dalej, dalej...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz