20.09.2014

W pierwszej osobie liczby mnogiej
Zagajewski Adam

Julianowi Kornhauserowi
Marek Żuławski


Nosimy używane słowa, wzniosłość i rozpacz
zjedzone przez cudze usta,
chodzimy po zapadniach cudzego przerażenia,
w encyklopedii odkrywamy starość,
wieczorem udajemy, że wybuchła wojna,
rozmawiamy z Baczyńskim,
pakujemy się w pośpiechu,
przypominamy sobie dawnych poetów,
wychodzimy na dworzec, potępiamy faszyzm,
po czym triumfalnie,
w przedziale pierwszej klasy,
w pierwszej osobie liczby mnogiej,
dajemy wyraz naszej przenikliwości,
tak jakbyśmy nie zostali obdarzeni
absolutnym słuchem milczenia.



W liczbie mnogiej

W liczbie mnogiej żyłem, żyliśmy
W liczbie mnogiej, wśród obcych sobie
przyjaciół i przyjaznych wrogów,
tak rzadko sam, sami, tak mało
samotności w tak samotnym
kraju. Nawet wiersze mówiły
my, my wiersze, my linijki, my
metafory, my puenty. Ja spało
jak dziecko, pod płótnem
nieuważnego spojrzenia 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz