9.03.2014

Koniec dnia
Jonasz Kofta

Koniec dnia
Czerwonym pachnie winem
Szkarłat ciemny przelewa się w czerń
Czy owioniesz mnie znów białym dymem
Niewidzialna
Wtopiona w mgłę

Tylko raz
Czujemy wielkość nieba
Wtedy trzeba zastygnąć i trwać
Jestem sam
Ciebie już przy mnie nie ma
Gdy wszystko
Chcę ci dać

Koniec dnia
Czerwonym pachnie winem
Ćma frunęła dotykiem twych rzęs
Ty minęłaś, ja też kiedyś minę
I tak wszystko
Straciło już sens

Tylko raz
Czujemy wielkość nieba
Wtedy trzeba
Zastygnąć i trwać
Jestem sam
Ciebie już przy mnie nie ma
Gdy wszystko

Chcę Ci dać
Robi się coraz później 

Julia Hartwig


Przeszłość - jakie to przestrzenie 
i przyszłość jak podminowana droga 
tratowana przeczuciami 
wciąż bliska 
To ona a nie przeszłość 
jest wciąż obecna 

z tomiku „Jasne niejasne”, 2009
Bliskość daleka
Leopold Staff



Nie widzę ciebie, tylko twoje szaty,
I ślepym ciebie zgaduję zdumieniem,
Snem jasnym ciemnych korzeni są kwiaty,
Jak śpiew jest jeno zbudzonym milczeniem.

Ostatnie blaski jesieni na drzewach,
Zachodnie słońce, lot dzikiego ptaka
Wieszczą o innych krainach i niebach,
Które zachwyca godzina jednaka.

I że nie złudą jedynie są echa
Czaru, co włada wiecznie za snu bramą,
Mówi o zmierzchu twa bliskość daleka,
Co zwierza wszystkim tęskniącym to samo.


ze zbioru „Wiklina”, 1954
Vlado Bulić


* * *
siedzieliśmy w tej knajpie
osiem godzin sami.
najpierw opowiadała o facecie,
którego wczoraj wieczorem złapała na stopa.
zabił jakiegoś glinę rok-dwa temu.
mówi, że wystraszyła się, jak jej to powiedział,
ale że w końcu wypadł OK.

potem graliśmy w bilarda.
wygrała 6:4.
w piwach tak samo.

no i przydarzył nam się brak tematów i
nuda, mętnia, dołek, dno.

potem sobie przypomniała.
"mój ostatni facet był Anglikiem, choć będziemy nienawidzić Anglików."

no i przez ostatnich parę godzin
nienawidziliśmy Anglików


Zatańcz jak tańczył...
Krzysztof Cezary Buszman

Ty nie siadaj na podróżnych torbach
Jak się klęka na życia ruinach
Tylko zatańcz, jak tańczył Grek Zorba
Gdy od nowa mógł wszystko zaczynać.

Lecz kto mówił, że życie jest lekkie
Niczym farsa w kolejnej odsłonie?
Czasem trzeba ten bagaż na plecach
Aż do kresu drogi swej donieść.

Bo z tych wozów spod których już nie raz
Trzeba było się wspinać na torę
Wysiądziemy choć jeszcze nie teraz
By wypatrzyć na niebie swą chmurę.

Więc nie siadaj na podróżnych torbach
Ja się klęka na życia ruinach
Tylko zatańcz, jak tańczył Grek Zorba
Gdy od nowa mógł wszystko zaczynać.

Nie rzecz w tym aby było zbyt lekko
Zanim pejzaż w źrenice nam runie
Ale o to, bu siłę odnaleźć
Co pozwoli ciężar dni unieść.
Do serca w niedzielę
Wisława Szymborska

Dziękuję ci, serce moje,
że nie marudzisz, że się uwijasz
bez pochlebstw, bez nagrody,
z wrodzonej pilności.

Masz siedemdziesiąt zasług na minutę.
Każdy twój skurcz
jest jak zepchnięcie łodzi
na pełne morze
w podróż dookoła świata.

Dziękuję ci, serce moje,
że raz po raz
wyjmujesz mnie z całości
nawet we śnie osobną.

Dbasz, żebym nie prześniła się na wylot,
na wylot,
do którego skrzydeł nie potrzeba.

Dziękuję ci, serce moje,
że obudziłam się znowu
i chociaż jest niedziela,
dzień odpoczywania,
pod żebrami
trwa zwykły przedświąteczny ruch.