11.04.2017

Joanna Kulmowa 


 Gdyby w sklepach sprzedawano sny 

Gdyby w sklepach sprzedawano sny 
nikt za darmo ni zasypiałby.
Musiałby przedtem ustawiać się w kolejce.
Obliczać czy mu starczy pieniędzy
na sen,
jakiego zechce.
Wybierać towar po dostępnej cenie.
Martwić się,
gdy mu sprzed nosa
ktoś porwie senne marzenie.
Porobiłby może zapasy na bezsenne czasy.
Potem brałby kwitek.
Potem szedłby do kasy.
Potem wracał do domu z paczką pełną snu.
I kładłby się do łóżka -
i tu
mogłoby się okazać, że się sprzedawca pomylił.
Albo że w tramwaju paczkę zamienili.
I ogromnie byłoby niemiło
gdyby człowiek śnić musiał o czymś,
co mu się wcale nie śniło.



Psalm śnienia 

My tutaj przychodzimy żeby śnić o Panie
pozornie zatopieni w świecie bo cieleśni.
Za to jest właśnie kara.
I jest zmiłowanie
za to co nam się śni albo też nie śni.

Winni rzeczywistości co się z nas wyśniła
ze snów się spowiadamy
śnionych jako rzeczy -
a nie ma snu gorszego jak zamysł człowieczy.

Czasem przez pajęczynę snu jawa się przedrze
gdy przechodzą umarli w urojoną przestrzeń.

Siedzą patrzą a nam się zdaje w nagłym chłodzie
że to sen -
aż ich tyle że się w nas nie mieszczą.

Wtedy początek śmierci co w sen wchodzi
przebudzeniem – n a   w i e c z n o ś ć .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz