29.03.2018


Ks. Jan Twardowski

Nasza droga

Teraz czas na naszą Drogę Krzyżową.
Nas też czasem niesłusznie posądzą.
Nas też dotknie cierpienie
 i będziemy przewracali się
 może więcej niż trzy razy.
Nieoczekiwany przyjaciel 
okaże nam pomoc.
Kobieta uśmiechnie się do nas
 w naszym cierpieniu.
Obnażą nas, pokażą wszystkim
 nasze wady; czas obedrze nas
 ze wszystkich uroków.
Będziemy umierali
 w zupełnej samotności,
 tylko z Matką Boską i z Ewangelią,
 jak ze świętym Janem.
Zostanie tylko to, co w naszym 
życiu było miłością do Boga i do ludzi. 
Tego żaden grób nie zamknie,
 żaden kamień nie przywali.

***


Przychodzimy do Jezusa, chociaż Go nie widać. 
Jest wciąż z nami, bardziej obecny, bo oczami 

nie ogarnięty.
Jezu oskarżony
z twarzą na ziemi
z bezradną nawet Matką
z obcym Cyrenejczykiem
z obmytą w bólu na dwie minuty twarzą
pod krzyżem na drodze
nauczający do końca
wdeptany w ziemię
obdarty z szat
z oczami co przebaczają
odchodzący i obecny
przychodzimy do Ciebie,
ale nie chcemy przychodzić
tylko czternaście razy

Fragment książki Utwory Zebrane ks. Jana Twardowskiego. Tom XI

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz