Ján Zambor
Z dni zimy
Tylko nie zdrętwieć
od tak wielkiego chłodu
mroźnej ignorancji.
Nie poddawać się
własnym kłopotom.
Nie dać się otumanić
okazałym tramtaratatam.
Tylko w sobie nie dać zadeptać
migoczącej szczapki.
Daj temu kiełkowi siły.
Żeby się kwiląco radośnie rozśpiewał.
A nuż jego bliskość,
lżejsza od powiewu,
rozszepcze
osamotnioną harfę,
w mansardowym oknie poruszy
dzwoneczki padającego śniegu.
przekład Franciszek Nastulczyk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz