Na początku nic nie było...
Adam Asnyk
Na początku nic nie było,
Tylko przestrzeń ciemna,
pusta;
Wtem jej czarne błysły
oczy
i różowe, świeże
usta.
Od jej spojrzeń, od rumieńca
Zajaśniała świateł zorza,
A gdy pierwsze rzekła słowo,
Ziemia wyszła z głębi morza.
Gdy przebiegła ziemię wzrokiem
Śląc jej uśmiech, rój
skrzydlaty
Wzleciał ptaków i
motyli,
A spod ziemi wyszły
kwiaty.
Lecz nie istniał jeszcze
człowiek,
Tylko martwa gliny
bryła;
Aż nareszcie swym
płomiennym
Pocałunkiem - mnie
stworzyła.
I zbudziłem się do życia
W cudowności jasnym kraju.
Lecz mnie również, tak jak
innych,
Wypędzono z tego
raju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz