28.03.2015

Samotność I
Tomas Tranströmer*

Scanpix/Forum

Tu byłem bliski śmierci, jednego wieczoru, w lutym.
Samochód wpadł w poślizg i sunął w poprzek
po złej stronie drogi. Jadący z przeciwka-
ich światła- byli coraz bliżej.

Moje imię, moje dziewczyny, moja praca,
wszystko to zostało za mną i w ciszy oddalało się
coraz bardziej. Byłem bez imienia
jak chłopiec na podwórku szkolnym, otoczony przez wrogów.

Potężne światła nadjeżdżających samochodów,
skupiły się na mnie a ja próbowałem skręcić
w przeźroczystym strachu, który pływał jak białko.
Sekundy rosły-pełno w nich miejsca-
aż stały się wielkie jak szpitalne budynki.

Można się tam było nawet zatrzymać
i odetchnąć chwilę
przed zmiażdżeniem.

I wtedy przyszło oparcie: pomocne ziarnko piasku
lub cudowny podmuch wiatru. Samochód uwolnił się
i szybko przeczołgał w poprzek drogi.
Wyrósł jeszcze jakiś słup lecz złamany-ostry dźwięk-
przepadł w ciemnościach.

Aż nastała cisza. Siedziałem w pasach
i widziałem jak przez śnieżną zamieć, ktoś się zbliża
by zobaczyć co ze mnie zostało.

przeł. Antoni Orzech

*Poeta, uhonorowany nagrodą Nobla w 2011 r., miał 83 lata. Zmarł w Sztokholmie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz