Samotność I
Tomas Tranströmer*
Scanpix/Forum |
Tu byłem bliski
śmierci, jednego wieczoru, w lutym.
Samochód wpadł w
poślizg i sunął w poprzek
po złej stronie
drogi. Jadący z przeciwka-
ich światła- byli
coraz bliżej.
Moje imię, moje
dziewczyny, moja praca,
wszystko to
zostało za mną i w ciszy oddalało się
coraz bardziej.
Byłem bez imienia
jak chłopiec na
podwórku szkolnym, otoczony przez wrogów.
Potężne światła
nadjeżdżających samochodów,
skupiły się na
mnie a ja próbowałem skręcić
w przeźroczystym
strachu, który pływał jak białko.
Sekundy
rosły-pełno w nich miejsca-
aż stały się
wielkie jak szpitalne budynki.
Można się tam
było nawet zatrzymać
i odetchnąć
chwilę
przed
zmiażdżeniem.
I wtedy przyszło
oparcie: pomocne ziarnko piasku
lub cudowny
podmuch wiatru. Samochód uwolnił się
i szybko
przeczołgał w poprzek drogi.
Wyrósł jeszcze
jakiś słup lecz złamany-ostry dźwięk-
przepadł w
ciemnościach.
Aż nastała cisza.
Siedziałem w pasach
i widziałem jak
przez śnieżną zamieć, ktoś się zbliża
by zobaczyć co ze
mnie zostało.
przeł. Antoni Orzech
przeł. Antoni Orzech
*Poeta, uhonorowany nagrodą Nobla w 2011 r., miał 83 lata. Zmarł w Sztokholmie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz