Rzeki maleją
Czesław Miłosz
Rzeki maleją. Maleją miasta. Śliczne ogrody
Pokazują czego nie widzieliśmy dawniej, kalekie liście i
kurz.
Kiedy pierwszy raz przepłynąłem jezioro, wydawało mi się
ogromne,
Gdybym stanął dzisiaj byłoby miską do golenia
Między lodowcowymi głazami i jałowcem.
Las koło wioski Halina był dla mnie pierwotny,
Z zapachem zabitego nie tak dawno ostatniego niedźwiedzia,
Choć między sosnami przeświecało pole.
Co było indywidualne staje się odmianą ogólnego wzoru.
Świadomość nawet we śnie odmienia barwy pierwsze.
Rysy twarzy topnieją jak na woskowej kukle zanurzonej w
ogniu.
A kto zgodzi się mieć w lustrze tylko twarz człowieka.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz