Rainer Maria Rilke
Za niewinnymi drzwiami...
Za niewinnymi drzwiami
odwieczne fatum kształtuje powoli
swoje nieme oblicze.
Tam też odchodzą zmarszczki...
To co ptak tu zakrzyknie,
tam jak rys boleści
odbija się od twardych Ust Prawdomówności.
Zaś kochankowie młodzi
uśmiechają się do siebie, jeszcze nie pożegnalnie,
pod i wysoko nad nimi kroczy
gwiazdopodobny ich los,
zachwycony pośród nocy.
Jeszcze nie staje się ich przeżyciem,
jeszcze mieszka
szybując pośród biegu niebieskich sfer,
w lekkiej postaci.
tłum. z niemieckiego Bernard Antochewicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz